4Results Przy kawie

Czy już jesteśmy zespołem? Cytaty z pewnej alpejskiej wyprawy.
Rafał Zdańkowski

Alpy. Piękna, późnowiosenna pogoda. Rwąca, szeroka górska rzeka. Wzdłuż rzeki szutrowa ścieżka rowerowa. A na tej ścieżce my, czyli kilkuosobowa grupa znajomych i kolegów na rowerach MTB. Tymczasem tę naszą wspaniałą przygodę przerywa niespodziewana przeszkoda…

Skład naszej grupy się zmienia, ale co roku wybieramy się w ciekawe miejsca żeby wspólnie pojeździć na rowerach. Tym razem, jak zwykle, atmosfera jest bardzo dobra. Rozmawiamy, jest dużo śmiechu. Ścieżka coraz bardziej się zwęża, tak, że nie da się już jechać równolegle obok siebie, więc dalej jedziemy gęsiego. Wyjeżdżamy ze ścieżki w stronę rzeki, przed nami ukazuje się piękny widok i odsłania drugi brzeg. Pośrodku rwącego nurtu na dwóch pontonach widzimy rafterów, którzy przekrzykując szum wody pozdrawiają nas na brzegu.

Niespodziewana przeszkoda

Kiedy przez chwilę nacieszyliśmy się już tym widokiem i chcemy wsiadać na rowery i jechać dalej okazuje się, że… rzeczna kipiel zmyła kompletnie fragment ścieżki zamieniając ją w strome osuwisko. W górę nie da się podejść, a poniżej rwąca woda. Kilkanaście metrów dalej widzimy chowającą się w zaroślach dalszą drogę, ale nie ma mowy o tym, aby dalej jechać, czy nawet prowadzić rower.

Moment milczenia, rozglądania się i skubania brody. Nagle jeden z kolegów wchodzi kilka kroków na oberwany brzeg, szybko szacuje sytuację i mówi: „Jak się rozstawimy w czwórkę co parę metrów to przeniesiemy rowery podając je sobie. A następnie pomożemy dwóm koleżankom przejść na drugą stronę!”. Bez chwili zastanowienia jeden z nas podchodzi do niego i pomagając sobie wzajemnie ustawiamy dwa pierwsze „punkty przesyłowe” na naszej trasie. Potem podchodzę ja i za mną jeszcze jeden kolega. Teraz szybko pomagamy paniom przedostać się na drugą stronę, ostatni z „tragarzy” podaje rowery. Nasze koleżanki już po drugiej stronie osuwiska odbierają je i… po chwili wszyscy jedziemy dalej malowniczą górską trasą.

Nie zaskoczyłoby mnie w tym zdarzeniu nic, gdybyśmy byli zespołem, który spędza z sobą wiele czasu, pokonał już wiele podobnych trudności i zna się doskonale. Natomiast my tak naprawdę dobrze się nie znaliśmy -  jednego kolegę poznaliśmy dopiero na tym wyjeździe. A tak szybko i sprawnie uporaliśmy się z przeszkodą. Już w dalszej drodze rozmawialiśmy z kolegami chwaląc się wzajemnie za to, jak świetnie poradziliśmy sobie z tą sytuacją. Komentowaliśmy, co właściwie się stało. Ta sytuacja tak mnie zaintrygowała, że zapamiętałem padające wtedy stwierdzenia i już po powrocie je wynotowałem w postaci krótkich cytatów. A następnie dokonałem ich krótkiej analizy.

  1. Nikt nie chce się cofać

„Wszyscy chcieliśmy jechać dalej, nikt nie chciał zawracać i szukać innej trasy”

Z tego zdania wynika prosta konkluzja: bardzo zależało nam na przejechaniu tą właśnie trasą, mieliśmy wspólny cel, atrakcyjny dla wszystkich. Nie przyjmowaliśmy możliwości odwrotu.

Ten aspekt wydaje się kluczowy dla motywacji do pokonania przeszkody w tamtych warunkach. Wszystkim zależało żeby jechać dalej. W życiu organizacji często rolą liderów jest stworzenie takich okoliczności, aby współpracownicy widzieli jasny cel i mieli przekonanie, że nie ma od niego odwrotu. Kiedy planowano lot człowieka na Księżyc, misję Apollo, prezydent John F. Kennedy uczynił obietnicę, że człowiek stanie na powierzchni do końca dekady. Nie było odwrotu od tego zobowiązania i dlatego tak ekstremalnie trudne przedsięwzięcie się udało. Właśnie dlatego książka jednego z autorów misji człowieka na Księżyc, kontrolera lotu Gene’a Kranza nosi tytuł „Porażka nie wchodzi w grę”.

  1. Wyłaniają się naturalni liderzy

Podążyliśmy za pomysłem kolegi.”Od razu wiedziałem, że w pojedynkę będzie bardzo ryzykownie więc nawet nie próbowałem.” […]

Sytuacja pozornie bez wyjścia może skutkować dwoma efektami – paraliżem zespołu, lub inicjatywą jednej z osób. W naszym zespole znalazł się naturalny lider, który zaproponował rozwiązanie problemu.  Zarazem mieliśmy wszyscy świadomość, że tylko przy współdziałaniu można je zrealizować. Po prostu byłoby bardzo trudno przejść przez ten załom i przenieść rowery w jedną osobę i  nie każdy by sobie z tym poradził. Zaakceptowaliśmy pomysły innych i przyłożyliśmy się do ich realizacji. Zrezygnowaliśmy z rywalizacji na rzecz realizacji celu.

  1. Poczucie bezpieczeństwa

„Dbaliśmy o siebie nawzajem.”

„Bałam się, ale jak widziałam jak wam to sprawnie idzie to zaryzykowałam.”

Jednocześnie zatroszczyliśmy się o wszystkich w zespole – co zaowocowało wzrostem poczucia bezpieczeństwa w ryzykownej sytuacji i wzmocniło zaufanie do grupy. Na jednym z ostatnich warsztatów team coachingowych jaki prowadziłem, uczestnicy ukuli sobie metaforę dla swojego zespołu. Była to OSTOJA, miejsce bezpieczne, dające oparcie, miejsce, z którego wyrusza się aby pokonywać trudności zewnętrzne i do którego wraca się aby nabrać sił i przygotować się do następnego starcia.

Sądzę, że poczucie bezpieczeństwa, które jest jedną z podstawowych potrzeb w hierarchii potrzeb Abrahama Maslowa silenie warunkuje dobre funkcjonowanie zespołu. Również pracującego w organizacji.

  1. Kluczowy element: koleżeńska atmosfera

„Po prostu lubimy się”

Jednak ta nasza sprawna akcja nie udałaby się w tak szybki i naturalny sposób, gdyby nie relacje między ludźmi w grupie. Takie wyjazdy jak nasz odbywają się w koleżeńskiej, ciepłej atmosferze. Cały czas spędzamy na rozmowach, w dwójkach, trójkach, wszyscy razem. Spędzając razem kilka dni od rana do wieczora, przy posiłkach, w trasie, poznajemy się bardzo dobrze. To buduje koleżeństwo, zaufanie, poczucie bezpieczeństwa. Wiemy na co wzajemnie możemy liczyć.

Podobnie jest w organizacjach. Liderzy nowych zespołów bardzo często kładą duży nacisk na efektywność. Zdarza się ,że zapominają, jak ważne jest wspólne spędzanie czasu i zawiązywanie więzi, również poza pracą. To właśnie relacje sprawiają, że zespoły działają „jak jeden organizm”.

 

Podsumowując, w tej historii z pewnością zaistniały takie zjawiska jak: wspólny, atrakcyjny dla wszystkich cel, z którego nikt nie chciał zrezygnować, podział ról zgodnie z predyspozycjami i korzystanie z dostępnych zasobów, zaakceptowanie działania naturalnych liderów, współpraca.  I ostatni element, moim zdaniem kluczowy: w budowaniu zespołowości niezwykle ważne jest zadbanie o dobre poznanie się ludzi i zbudowanie bezpiecznej przestrzeni do pracy. Te wszystkie elementy nie zagwarantują sukcesu w realizacji zadań, ale na pewno: bardzo ułatwią wspólną pracę.

 

Rafał Zdańkowski

Trener 4Results

Napisz do autora >>>  rafal.zdankowski@4results.pl

 

Dowiedz się więcej o tym, jak wspieramy budowanie zaangażowania w zespołach.

 

 

 

 

 

 

 

 

Wstecz