4Results Przy kawie

Wyzwanie czy krok w przepaść?
Sławek Błaszczak

Na koniec sezonu wybrałem się z przyjaciółmi na skitour w Tatry. To był mój drugi raz. Za pierwszym razem zrobiliśmy raczej łatwe trasy, w tym roku zmierzyliśmy się z trudniejszymi odcinkami. Momentami było naprawdę ciężko i groźnie. Po raz kolejny prowadził nas bardzo doświadczony przewodnik, myślę, że jeden z dziesięciu najlepszych  w Polsce.  Trasa i warunki były jak dla mnie mocno ekstremalne. Przewodnik, mimo ogromnego doświadczenia, nie uwzględnił naszych umiejętności, kondycji po zimie i braku doświadczenia, a przecież znał nas już nieco. Powiem krótko – oczekiwał ode mnie znacznie więcej, niż byłem w stanie zrobić.

Kiedy zastosowałem się do jego polecenia zawisłem tak, że połowa nart wyszła poza krawędź urwiska. Balansowałem ciałem i udało mi się utrzymać po właściwej stronie. Przewodnik nie widział tej sytuacji i mimo, że dziesięć minut później opowiedziałem mu jak było niebezpiecznie, to dalej popędzał, krzyczał, zmuszał do szybkich zjazdów. Oblodzone stoki, obsuwające się resztki śniegu, ostre zbocza pokryte wystającymi skałami, a na to wszystko narty skitourowe, które znacznie trudniej kontrolować niż narty zjazdowe. Na szczęście po pierwszej niebezpiecznej akcji zorientowałem się, że przewodnik nie rozumie co mogę, a czego nie. A może nie chciał tego przyjąć do wiadomości? Postanowiłem działać w swoim tempie i metodami, na które miałem siłę.

To doświadczenie dało mi dużo do myślenia. Miałem okazję przeżyć trudne wyzwanie z perspektywy pracownika. Doświadczyłem lidera, który wydaje się nie uwzględniać etapu rozwoju pracownika. Dzięki temu nauczyłem się bardzo cennej rzeczy, ważnej dla każdego lidera. Musimy uwzględniać doświadczenia, umiejętności, predyspozycje innych ludzi bo w przeciwnym wypadku skazujemy ich na porażkę. Niby oczywiste. Myślimy o tym delegując zadania, ale jednocześnie często denerwujemy się, że ktoś chce po swojemu. A my się na tym znamy lepiej i wiemy, że wybiera mniej efektywną drogę, że zajmie to więcej czasu. Po doświadczeniu w Tatrach myślę, że jeśli oczekujemy efektu "na już" to lepiej, żeby pracownicy mogli wykonać zadania po swojemu. Jeśli chcesz ich nauczyć jak robić to „po twojemu” to potrzebujesz stworzyć im bezpieczne warunki do porażek i uczenia się. Potrzebują wiedzieć, że mogą popełnić błąd. Mówię oczywiście o sytuacjach typu wyzwanie, gdy jednocześnie występują duża presja oraz małe doświadczenie i umiejętności pracownika. Ktoś może powiedzieć, że gdybym zastosował się do polecenia przewodnika, to może nauczyłbym się dużo efektywniej pokonywać trasę. Mam tu głębokie poczucie, że gdy próbowałem na początku to ocierałem się o zagrożenie życia. Po prostu brakowało mi umiejętności i doświadczenia.

Ciekawe jest dla mnie też doświadczenie niesłuchania lidera. Nie słuchałem, bo chciałem przeżyć. W biznesie czasem tworzymy takie poczucie presji, że niektórzy walczą o przetrwanie. Bo nie każdy jest tak samo silny. Ktoś może być po swojej „życiowej zimie”, bez kondycji, ktoś jeszcze dotychczas funkcjonował w zupełnie innych warunkach. W takich sytuacjach pracownicy mogą nas nie słuchać - onichcą przetrwać. Gdy doświadczasz jako lider takich sytuacji, warto zatrzymać się i wejść w dialog z pracownikiem. Warto zapytać i zrozumieć z czego bierze się opór i jak pracownik chce doprowadzić do efektu. Czego na tym etapie potrzebuje. 

To jedna strona medalu. Druga to jednak ogromna wartość płynąca z wychodzenia ze strefy komfortu. Przed laty, kiedy wprowadzaliśmy model rozwoju 70-20-10, przeprowadziliśmy badanie na temat najbardziej rozwojowych doświadczeń. Nie było dla nikogo zaskoczeniem, że na pierwszym miejscu były wyzwania czyli doświadczenia, które badani określili jako trudne, zmuszające do szukania nowych metod działania. W sytuacjach biznesowych sztuką jest zarządzanie rozwojem pracowników gdyż wymaga to balansowania pomiędzy wyzwaniem a komfortem. Jako lider potrzebujesz znać swoich pracowników by wiedzieć jak nie przekroczyć punktu, w którym walczą o przeżycie. Od lat uczymy jak prowadzić rozmowy angażujące, w których ważnym elementem jest dobrze postawione wyzwanie, a pierwszy krok do jego realizacji nie może budzić strachu. Takie podejście odróżnia wyzwanie od kroku w przepaść. 

Nie wiem czy pojadę jeszcze na skitour, ale gdybym się jednak zdecydował, to zadbam o dwie rzeczy.

Lepsza kondycja, bo przed wyzwaniem warto mieć siłę. Taki wyjazd zaplanuję wcześniej i będę wiedział kiedy i jak się do niego przygotować. Drugi raz grzechu zaniedbania nie popełnię. Czy wiemy jak to zrobić w biznesie? Czy możemy przewidzieć kiedy będzie wyzwanie? Raczej trudno. Sporo podpowiedzi jak temu zaradzić daje nam koncepcja Zarządzania Energią, do której poznania gorąco zachęcam. Więcej na ten temat w artykule Kuby i Piotra.

Kolejna rzecz, o którą zadbam, to rozmowa z przewodnikiem o wyzwaniu.  Ma być rozwojowe, ale co najważniejsze, nie może odbierać nam radości! Myślę, że w takiej rozmowie kluczowe będzie ustalenie sposobu oceny moich możliwości i zakontraktowanie wyzwania. Pewnie pomoże mi też fakt, że występuję w roli klienta. Jak w biznesie prowadzić taką rozmowę z szefem? To wymaga odwagi, umiejętności komunikacyjnych, a przede wszystkim dojrzałości szefa. Dlatego koncentrujemy się w pierwszej kolejności na liderach, ich świadomości, gotowości do zadbania zarówno o ludzi, jak i wyniki. Uczymy jak w pogoni za celami nie zabijać radości, budować poczucie sensu, pomagać pracownikom w rozwoju. Warto szukać odpowiedzi na te pytania. 

Sławek Błaszczak
Prezes Zarządu 4Results

Napisz do autora >> slawek.blaszczak@4results.pl

 


 

Sprawdź naszą ofertę rozwoju umiejętności osobistych i zarządzania energią.

 

Wstecz